czwartek, 19 grudnia 2013

Ostatnia Piosenka 7

Brunetka z zaciętą miną otworzyła drzwi od Biblioteki Narodowej. Gdy tylko przekroczyła próg do jej nozdrzy dotarł zapach lekkiej stęchlizny i zapach książek. Uwielbiała ten zapach. Zdeterminowana ruszyła w najdalszy zakątek biblioteki.Gdy była już w połowie drogę zagrodził jej znajomy chłopak.
- Matt co ty tu robisz ?
- Przyszedłem wypożyczyć kilka książek dla chorej siostrzenicy. A ty co tu robisz?
-  Muszę poszukać kilka książek o ... o... cholera zapomniałam. - Hermiona z udawanym uśmiechem pacła się w czoło.
- to skoro teraz jesteś wolna to może skoczymy na kawę ?
- Przepraszam Matt, te książki są cholernie ważne , muszę sobie przypomnieć bo mnie zamordują.
- jak chcesz to ci .... - jego wypowiedź przerwał dzwonek telefonu, którego zapomniała wyciszyć.
- Halo ?
- Hermiona ? I jak znalazłaś coś ?
-Dopiero co weszłam. Daj spokój to nie jest taki hop siup i już mam książkę. - Hermiona zrobiła przepraszającą minę , odeszła od Matta i zaczęła kierować się w stronę końca biblioteki.
- Martwię się o ciebie... 
- Arleen daj spokój. Jestem bezpieczna.- Dziewczyna ściszyła głos i rozejrzała się. - A po za tym, co mi może zagrażać ?
- Nie wiem noo. po prostu się martwię. - Hermiona doszła do najciemniejszej ściany i przeszła przez nią. Jej oczom ukazał się wielki zbiór ksiąg o różnej tematyce. Kiwnęła głową starszej pani i ruszyła w stronę działu " Klątwy"
- Dobra już jestem. Czego miałam szukać ?
-  Poszukaj " Rodzinne klątwy"
- Dobra Zadzwonię jak coś znajdę . Pa!
- Ale... - Hermiona rozłączyła się i wzięła się za przeszukiwanie ksiąg.
Wyjęła pierwszą lepszą.
" Klątwy w rodzinach Arystokrackich"
" Na przełomie wieków, przodkowie najważniejszych rodów rzucali klątwy na dalsze pokolenia. Rody, które pragnęły zachować czystą krew, rzucały klątwę Gorgony. Klątwa ta 'uruchamiała się " kiedy szlachcic próbował zawrzeć stosunek płciowy z kobietą z niższych sfer. Za takich ludzi pochodziły mugolaki, półkrwi lub tak zwane " mieszańce". Było to wówczas niezgodne z wymaganiami rodziców. Podczas stosunku, członek szlachcica miał spalić od wewnątrz narządy płciowe kobiety z którą współżył. Klątwa była Bolesna dla obojga partnerów" Hermiona z obrzydzeniem przekartkowała dalej. " Klątwa Harpagona. Była i jest jedną z najokrutniejszych klątw w swoim rodzaju. Historia głosi że stary czarodziej, chcąc uchronić swoich potomków przed niecnymi czynami, zawarł pakt z jednym z demonów Harpagonem. Klątwa dotyczyła strasznych koszmarów u dzieci , których rodzice mieli romans z mugolakami lub mugolami, z którego wywodziły się dzieci. Demon poprzez koszmary próbował obluzować duszę, aby później ją wyssać." 
Hermiona wydarła kartkę wyciągnęła różdżkę i skierowała na kawałek papieru.
-Gemino - obok kartki pojawiła się identyczna. Hermiona złapała duplikat i schowała do kieszeni.- Reparo-  Kartka wróciła na swoje miejsce w książce. Hermiona odłożyła książkę i zaczęła szukać następnej.
" Demonologia dla początkujących"
Gdzieś tu powinna być dalsza część...
" Demonologia dla średnio zaawansowanych. Spis Demonów A-L"
Hermiona złapała ją i szybko przekartkowała do litery H.
" Harpagon, demon podrzędny. Obluzowuje duszę koszmarami, aby później ją wyssać.  " Nic nowego " Jest silnym i trudnym do pokonania demonem. Żywi się wyssanymi duszami . W wielu przypadkach, 'wysysanie' duszy tra od od roku do dwóch lat. Zaś są wyjątkowe przypadki kiedy to dusza jest nadzwyczaj silna i wysysanie trwa od 4 do 5 lat. Jednym z najważniejszych objawów jest straszna postać zdradzanego współmałżonka , który w różny sposób ukazuje dziecku osoby, które są dla niego ważne i pod żadnym warunkiem nie może się z nimi kłócić  Do tego pojawiają się częste wahania nastrojów." to by się zgadzało ..."  Dziecko z nieprawego łoża nie ma żadnych objawów. Aby pozbyć się demona potrzebna jest szkatułka, najlepiej z runami wykonanymi z meteorytu. Aby wygnać demona z ciała całkowicie i umieścić go w szkatule obecna musi być kobieta, najlepiej z potomkiem nawiedzanego oraz jego bękarci / bękarcia siostra/brat. Istnieje możliwość że .... "
Dalszy tekst był zamazany. Hermiona powtórzyła czynność wykonaną przy poprzedniej książce. Wyciągnęła telefon i wybrała numer do Arleen. Nie minęła nawet sekunda a dziewczyna odebrała.
- I co ? I co ? I co ?
- Znalazłam potrzebne informacje, ale będziemy mieli mały problem...
***
- Sugerujesz, że mój ojciec zdradzał matkę ? - Draco spojrzał dziwnie na brunetkę.
- Oj Draco. Kogo ty oszukujesz. Skoro potrafił ją zgwałcić ... - Arleen spojrzała dziwnie na kuzyna.
- Wracając. Skoro mówiłeś, że w twoich snach pojawia się upiorna wersja twojej matki , a tu pisze że pojawia się postać zdradzonego rodzica, to chyba jasne. Musimy jeszcze znaleźć twoje rodzeństwo. A jedyną drogą aby się tego dowiedzieć...
- Jest twój ojciec Draco. - Arleen podeszła do kuzyna i położyła mu rękę na ramieniu. - Tylko on ci może powiedzieć, albo przynajmniej podpowiedzieć czy coś, kim była kobieta z którą zdradzał ciotkę Cyzie,
- Ja... Ja sam już nie wiem ... - Draco schował twarz w dłoniach - Głupio jest tak myśleć o tym że ojciec zdradzał matkę. A zwłaszcza, że gdzieś na świecie chodzi na to dowód.
- Chyba wszyscy się zgadzamy z tym, że musisz go odwiedzić w Azkabanie. Poproszę Harrego aby zezwolił ci na wizytę.
- Dziękuje.  - Blondyn spojrzał na byłą gryfonkę z wyraźną ulgą i podziękowaniem w oczach.
Ona nawet nie wiedziała jak bardzo był jej wdzięczny za to że mu pomaga.
***
Poprawił koszule. Dziękował Harry'emu w duszy za to że tak szybko załatwił mu wizytę. Tak naprawdę jeszcze nigdy nie denerwował się tak mocno przed spotkaniem z ojcem. Nawet jak miał mu stawić czoło, kiedy nie zabił Dumbledora i zrobił to Snape. To co czuł teraz było gorsze. W końcu zdecydował się ruszyć w stronę strażników.
- Pan do kogo ?
- Draco Malfoy, przyszedłem na wizytacje u ojca, Lucjusza Malfoy. Mam zezwolenie od Harry'ego Pottera- Blondyn pokazał mu pisemną zgodę, a strażnik wytrzeszczył oczy.
- Dobrze . - Stróż kiwnął głową w stronę drugiego, stojącego przed drzwiami aby przeszukał młodego arystokratę. - Musi pan zostawić tutaj różdżkę. W razie problemów proszę krzyczeć strażnik za drzwiami od razu zainterweniuje. A ten pan zaprowadzi pana do celi pana ojca.
Blondyn kiwnął głową, na znak jako że rozumie i przeszedł przez drzwi. Nadzorca który szedł przed nim wraz z wyczarowanym patronusem - wilkiem, uśmiechał się szyderczo do innych więźniów. Azkaban był naprawdę strasznym miejscem. Kto jak kto ale Draco miał nerwy ze stali, a to miejsce przyprawiało go o dreszcz. Przez kilka minut szli omijając cele z rożnymi więźniami. W końcu dotarli do celi ojca.
- Gotowy ? - Strażnik z ironicznym uśmiechem przyglądał się zdenerwowaniu chłopaka.
Draco tylko kiwnął, stróż krzyknął coś w dziwnym języku  i kraty się rozsunęły.
- Witaj Draco. Wiedziałem ze w końcu u mnie zawitasz. - Głos jego ojca był chrapliwy jak nigdy. Sam starszy Malfoy siedział tyłem i wyglądał przez okienko. Jego cienkie prawie białe włosy spływały po chuderlawych ramionach. Bladą skórę przykrywała tylko cienka szmata, niczym u domowego skrzata. Lucjusz obrócił się. Jego twarz nie wyglądała jak kiedyś. Teraz był obrazem nędzy i ubóstwa. Małe oczy kiedyś o intensywnym kolorze nieba, teraz były wyblakłe i podkrążone. Na twarzy pojawiły się bruzdy i zmarszczki. Krótko mówiąc wyglądał okropnie.
- Witaj ... ojcze- Draco przełknął ślinę.
- Nie wysilaj się Draco. Obaj wiemy że już dawno straciłeś do mnie szacunek.Wiem po co przyszedłeś.
- Ale... skąd ?
- Wiedziałem że w końcu kiedyś dowiesz się prawdy i przyjdziesz. A zwłaszcza wtedy kiedy twoja matka umrze...
- To ty ją doprowadziłeś do takiego stanu...
- Draco, Draco, Draco. Zapomniałeś o czym ci mówiłem kiedy byłeś mały ? Miłość nie istnieje. A twoja durna matka wymyśliła sobie, że ja ją kocham a ona mnie...
- Skąd ci się w ogóle wzięło takie przekonanie...- Lucjusz zignorował jego słowa.
- Na pewno przypominasz sobie także jak wyrażałem się o mugolach, czarodziejów mugolskiego pochodzenia i mieszańcach...
- No tak, ale co to ma do rzeczy.
- Ma Draco. Ma i to dużo . - więzień zaśmiał się przerażająco- Niech cie szlag Brutusie Pierwszy  !  I wszystkich jego poprzedników.
- O co ci chodzi ?
- O co ?  O to że ten szaleniec zawarł pakt z tym, tym czymś !
- Wiedziałeś ?
- Och jak mógłbym nie wiedzieć... - Starszy Malfoy zamilknął.- To było w ten dzień. Nazywała się Giselle. Miała piękne blond loki aż do pasa kiedy je rozpuściła. i te jej zielone oczy... Była nieziemsko piękna. Ale był jeden haczyk. Była mugolaczką. Jej rodzice byli zwykłymi ludźmi, a ona wyrabiała piękne rzeczy. Była niebywale utalentowaną czarodziejką. Poznaliśmy się na balu ... Nie to nie był bal. To była zwykła potańcówka. Było jakieś styczniowe święto.  Jakiś pijany facet się do niej przystawiał. Zresztą nie zdziwiłbym się gdybym to był ja. ale ... Nie byłem taki wtedy. Wiem dziwnie to brzmi ale szanowałem kobiety. Tak mnie nauczono. Spędziliśmy całą noc na tańcu i piciu. Spotykaliśmy się kilkadziesiąt razy. Możesz się domyśleć  co się wtedy działo. A potem ... Potem oznajmiła mi że jest w ciąży.  Cieszyłem się jak nie wiem. Po tym spotkaniu znalazłem stary list na mojej poduszce. Klucz miałem tylko ja. Nikt więcej. Jego treść była co najmniej dziwna. Mówił coś o klątwie  i innych bzdetach. Zapewne myślisz jak to się ma do twojej matki. Otóż byłem wtedy rok po ślubie. Ona nie mogła wytrzymać w tej mglistej atmosfery w moim rodzinnej posiadłości dlatego zarządzała przeprowadzką do tego dworku co mieliśmy tutaj. Ja tylko pilnowałem majątku do czasu przeprowadzki.  Narcyza była już w 4 miesiącu ciąży z tobą. Wracając. Rodzice się o tym dowiedzieli. Jej pozwolili urodzić i zaraz ją zabili, a dziecko oddali jakiejś rodzinie z Francji. Przez to zacząłem pić, wpajać ci że miłość nie istnieje a szlamy i mugole są bezwartościowi.
- A dziecko ?
-  Wiem tylko, że jest to dziewczynka. Na pewno będzie coś na jej temat w starych dziennikach. Tych co były w moim biurze. Nie ruszałem ich. Nie chciałem aby wspomnienie wróciły. Ja naprawdę żałuje tego co robiłem twojej matce, ale to już nie byłem tym samym chłopakiem z dnia w którym nasi rodzice nas poznali.- Po twarzy Lucjusza zaczęły płynąć łzy. Jednym ruchem otarł je brudnym rękawem
- Mam nadzieje że ci pomogłem. Straże ! Mój gość już sobie idzie ...
***
Przepraszam !
Rozdział miał się ukazać wczoraj ale całkiem wyleciało mi to z głowy przez te bożonarodzeniowe porządki.
Spodziewaliścię się czegoś takiego ?
Jutro ostatni dzień szkoły ( przynajmniej u mnie ) i wolne do 7 stycznia *U*
Nie mogę się już doczekać świąt *U*
Ubraliście już choinkę ?
Ja dopiero dzisiaj będę mieć i ubierać.

Także Wesołych Świąt !
Bo widzimy się dopiero w  Nowy Rok.


Hope you like it ! :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz