środa, 20 listopada 2013

Ostatnia Piosenka 5

- Ginny ! Zaczekaj!! Jezuu... ale mam słabą kondychę.
- Serio muszę iść?
- Tak Arleen, musisz.
Jak na tą porę roku wieczór był dosyć chłodny. Pomimo tego, ze jeszcze świeciło słonce, na rękach Hermiony pojawiła się gęsia skórka.Blaise i Ginny mieszkali w dosyć spokojnej, malowniczej okolicy, pełnej parków i małych lasów. W samym centrum miasteczka stała fontanna zakochanych. Tam spotkali się w wakacje i tam się w sobie zakochali.
-Arleen, wiem gdzie ona może być!
***
- Stary co ci odbiło?
- Draco.. Błagam... Przecież wież jak krew wili na mnie działa...-  Zdenerwowany młody arystokrata krążył po salonie, zaś jego przyjaciel siedział załamany na sofie i obiema rękoma łapał się za skronie.
-Sam się dziwie że to mówię, ale trzymam stronę Wiewiórki. To co zrobiłeś było chamskie...
- A ty to co święty niby jesteś ? - Czarnoskóry poderwał się z miękkiego siedzenia.- Nie za ładnie potraktowałeś swoją ostatnią panienkę. Nie powiesz mi chyba że nagle zrobił się z ciebie konsultant do związków.
- Blaise... Ty nie widzisz co to z nami robi? Znowu się kłócimy. - Młody Zabini ponownie złapał się za głowę. Taak. Malfoy miał racje.
- Porozmawiajmy o czymś innym... Smoku... co z twoimi snami ? Dalej je masz?
- Tak, tylko że bardziej czuje ten mróz który mnie otacza, kiedy śnie. Dalej czuje zimno tam gdzie ostatnio mnie dotknęła...
- Posunęła się aż do tego ? Z tego co mi opowiadałeś nigdy wcześniej cie nie dotykała.
-  Tak. Zazwyczaj stawała blisko mnie. Pamiętam kiedy za pierwszym razem stała daleko ode mnie. Jednak z każdą nocą ten dystans się zmniejszał. Skoro już odważyła się mnie dotknąć to co będzie następne ?
-Tylko to się zmieniło?
- Sny są coraz bardziej realniejsze no i pojawiła się nowa osoba.
- Kto ?
- ...
- Smoku...
-....
- Draco ... jeśli w tej chwili... - blondyn odetchnął głęboko.
- Hermiona. Pojawiła się w nim Hermiona.
***
Do fontanny doszły w kilka minut. Zadziwiające było to, że nikogo w okół niej nie było. Jedynie rudowłosa postać siedziała nad brzegiem fontanny i delikatnie dotykała tafli wody.
- Ginny... - Hermiona usiadła koło niej.
- Ja wiedziałam. Wiedziałam ze Blaise ma nie jedno za uszami. Pamiętałam jego stosunek do dziewczyn w szkole. I to jak nazywał mnie plugawą zdrajczynią. Nawet to jak ukradkowo patrzył na mnie na spotkaniach klubu ślimaka.- Ruda uśmiechnęła się- Albo to jak na balu na zakończenie naprawy szkoły zaprosił mnie do tańca. Albo jak wpadliśmy na siebie przy tej fontannie.- Ginny spojrzała w głąb wody. Koło dość dużej plamy po środku czyszczącym leżała duża złota moneta z dziurką na wstążkę. Zaś na niej leżała druga identyczna. -Historia tej fontanny głosi, że kiedyś Merlin zatrzymał się tu na spoczynek. Przy tej właśnie studni. Morgana w młodości szalenie zakochana w młodym czarowniku wlała do niej pierwszy odpowiednik amortencji. Merlin wyczuł podstęp i rzucił na tą fontanne zaklęcie. Spowodowało one że jeśli dwie monet ludzi którzy być może się nie znają, nie lubią i inne tego typu rzeczy , spadną na siebie czeka ich wspólna przyszłość. Tamte dwie złote monety są moje i Blaisa.- Ruda zaśmiała się smutno- dostałam je w dzień obchodów tysiąclecia studni. Widocznie on też tu był. A ja głupia dałam się nabrać w magiczną moc tej głupiej fontanny.
Dziewczyna ze złością uderzyła ręką w tafle i po chwili schowała twarz w dłoniach.
- Ginny...
- A ty co tu robisz? Nie dość ci tego ze mnie upokorzyłaś u mnie w domu? - blondynka wyciągnęła rękę aby ją pogłaskać po ramieniu, ale zaraz ją cofnęła,
- Kochanie to nie chodziło mi o to. Byłam kiedyś z Blaisem. Wiem jaki on jest, co lubi jeść z rana. Ale nigdy nie było między nami takiej więzi jak między wami. - blondynka kucnęła naprzeciwko niej opierając się dłońmi o jej kolana.- Pamiętam... Pamiętam jak zemną zrywał. Pewnie wiesz że jego związki trwały nie więcej niż miesiąc. Zemną był wyjątek. Byliśmy ze sobą rok.A jeszcze dłużej się przyjaźniliśmy. Kiedy ze mną zrywał... Powiedział że odkrył kogoś na nowo. Mówił o tej osobie z takim przejęciem z jakim nie mówił o niczym innym. Wtedy stwierdziłam, że to co było między nami nic nie znaczyło. Pozwoliłam mu odejść bo wiedziałam że będzie z ta osobą szczęśliwszy. A tą osobą jesteś ty. Ginny. To ty zawróciłaś w głowie mojemu małemu braciszkowi. i nie spocznę dopóki się nie pogodzicie.
-Ale.. on nie mógł oderwać od ciebie wzroku...
- To wszystko przez tą krew wili. A Blaise zawsze był na nią mało odporny.
***
Dziewczyny dochodziły już do domu. Po cichutku weszły do hallu.Drzwi do salonu były otwarte.
- Sny są coraz realniejsze i pojawia się w nich nowa osoba.
- Kto ?
- ...
- Smoku...
-....
- Draco ... jeśli w tej chwili... - blondyn odetchnął głęboko.
- Hermiona. Pojawiła się w nim Hermiona.
-Co ja ?-brunetka weszła do pokoju dziennego.
- Draco ona nie wie?
- ...
-Serio nie powiedziałeś jej ?
-...
- Co ty dzisiaj tak dużo milczysz? To jest dziwne nawet jak n a ciebie...
-O czym wy mówicie ? - Hermiona stała zdezorientowana przerzucając wzrok z Blaisa na Draco i z powrotem.
- O tym że...
-... A może opowiesz nam co się stało ostatnio hmm ? - Draco rzucił bezczelne spojrzenie w stronę Hermiony.
- O czym ty...? - nagle mina Hermiony zrzedła. Na jej twarz wkradł się strach. Spojrzała na Blaisa z dzikim przerażeniem.
- Mionka co jest? -chłopak wstał z kanapy i zaczął podchodzić do Hermiony z wyciągniętymi rękami.
- Stój... Nie zbliżaj się ... -Czarnoskóry nie krył zdziwienia. Ukradkowo rzucił spojrzenie Ginny. Może ona coś wiedziała? Jednak na jej twarzy widać do granic możliwości.
- Mionka.. Kto ci to zrobił ? - Ruda złapała było szok i zaskoczenie. Hermiona nigdy nie była taka przerażona. Nagle oczy Ginny rozszerzyły się byłą gryfonkę za ramiona. - Kto?!
- O co ci chodzi Ginn...- To wszystko było takie nie zrozumiałe. Jego spojrzenie stanęło na Draco. Blondyn z przerażeniem przyglądał się scenie, która odgrywała się w salonie Zabinich. Nie sądził że aż tak zareaguje.
- Hermiona ! Do cholery jasnej ! POWIEDZ KTO CI TO ZROBIŁ!
Nagle Blaisa olśniło. Na myśl przyszło mu wspomnienie z czasów szkolnych.
*** Retrospekcja nr 3 ***
Był Lipiec. Blaise zmierzał w kierunku starej posiadłości Malfoyów. Stary dwór wyglądał jak z horroru. Kiedyś było tu pełno kwiatów i pawi, ale od kiedy Czarny Pan zadomowił się u rodziny jego przyjaciela, dworek sponurzał. Pewnym krokiem wszedł na ganek i otworzył drzwi bez pukania. Starsi Malfoyowie byli na "wakacjach" na "Malediwach". Tak naprawdę mieli jakaś misje od Voldemorta. Blaise wiedział że Draco za każdym razem gdy oni wyjeżdżają odprawia służbę.
- Czy ktoś zamawiał seksownego czarnoskórego boga ? -  Krzyk młodego Zabiniego odbił się echem od ścian . W odpowiedzi usłyszał cichy szloch.
-Halo ? - Brunet ruszył mało zdecydowanym krokiem w stronę z której wydobywał się płacz  -
-Arleen ? Co się stało?
Na kanapie w salonie siedziała skulona blondynka. Na widok ślizgona na jej twarz wkradł się strach. Spojrzała na Blaisa z dzikim przerażeniem.
- Leen co jest? - chłopak chciał podejść do dziewczyny i ją przytulić, lecz ta zerwała się z kanapy i stanęła za nie.
-Stój ... Nie zbliżaj się...
- O co ci cho...
- Blaise ! Co ty tu robisz do cholery ! Miałeś być dopiero za godzinę  - Draco gdy tylko zobaczył co działo się w salonie podczas jego nieobecności szybko podszedł do Arleen i ją przytulił. Ta zaś załkała mu w pierś.
- Już spokojnie. Maleńka... Blaise nic ci nie zrobi... Kochanie nie płacz już.- Blaise z nieukrywanym szokiem wpatrywał się w kuzynostwo. Arleen zwykle była silną dziewczyną i po raz pierwszy widział ją przerażoną i płaczącą. To samo było z Draco , nigdy nie widział kumpla tak czułego i delikatnego .
-Nic z tego nie rozumiem... Co się stało?
- Ten skurwysyn znowu to zrobił... Znowu ją zgwałcił...
*** Koniec Retrospekcji***
- O boże Mionka!!
Blaise Podszedł bliżej. Ginny trzymała twarz Hermiony w obu dłoniach.
- Cholera jasna Hermiona!! - Ginny wymierzyła jej lekki policzek. Wszyscy spojrzeli na nią jakby zwariowała.
-To ... To był .... To był twój brat. Ginn Błagam nie rób niczego pochopnie!
***




Hope You enjoy it ;D

środa, 6 listopada 2013

Ostatnia Piosenka 4

--------------------------------------Rozdział Bez Bety -------------------------------------

-Blondyn wyszedł z kuchni z dwoma parującymi kubkami.
- Masz pomoże ci.-Dziewczyna zaciągnęła się zapachem gorącej czekolady.- Dodałem nam nieco eliksiru słodkiego snu. Będziesz na silach aby iść na próbę ?
Dziewczyna kiwnęła głową.Po chwili obraz zaczął się rozmywać, a powieki stały się cięższe. Obydwoje zasnęli w fotelach, ogrzewanie przez ciepłe płomienie wydobywające się z kominka.
***
Draco otworzył sennie oczy. Było około godziny 9. Z kuchni czuć było zapach smażonego boczku i jajek. Odrywając się od zapachów przekręcił głowę w stronę gdzie spała Hermiona... a przynajmniej powinna spać. Draco gwałtownie się podniósł. Na miejscu, w którym spala brunetka nie było nikogo. Kubki po czekoladzie zniknęły. Chłopak szybkim krokiem ruszył w stronę łazienki, by po chwili w pełnym ubraniu znaleźć się w kuchni.
- Draco już wstałeś ? Nałożyć ci jajecznica ?
Były ślizgon aż przetarł oczy ze zdumienia. przy kuchence stała szeroko uśmiechnięta Hermiona w błękitnej sukience z fartuszkiem, z łyżką w jednej ręce i z patelnią w drugiej.
- Jej... To jest tak poproszę.
Usiadł kolo Arleen, która czytała Proroka przy barze i popijała kawę w swoim ulubionym kubku z misiami.
- Co tam Kuzynku?
- Skąd ta nagła zmiana humoru u Granger ?
- Dzisiaj rano stwierdziła że nie ma zamiaru o tym myśleć. Więc zaplanowałyśmy dzień na dzisiaj. Najpierw idziemy odświeżyć szafę Hermionki, potem wy macie swój taniec, a wieczorem zabieram ją do Blaisa i Ginny.
- Nadal nie rozumiem.
- Ona wyrzuciła TO wydarzenie z pamięci- Lee ściszyła głos- po prostu nie chce o nim pamiętać... To normalne sama to przeżywałam.
- Co tam szepczecie ? - Hermiona, wcześniej zajęta patelnią, postawiła przed nimi 3 parujące jajecznice na talerzach.
-  Złapali kolejnego śmierciożerce. Marlene Di Babin. Szefowa wydziału Prawa Aurorów we francuskim Ministerstwie. A przedwczoraj złapali dwóch Australijczyków z wydziału spraw Najwyższej wagi państwowej. Jakby nie patrzeć to nikt nie jest jeszcze bezpieczny.
- Dobra zejdźmy z tego , nie mam zamiaru gadać o śmierciożercach kiedy ta jajecznica tak na mnie patrzy!- Draco złapał za widelec i wziął kawałek posiłku. Po chwili oczy mu się zaświeciły.
- Jajeczniczka z bekonem,  suszonymi pomidorami, chilli i czerwoną fasolką ! Identyczna jak z dzieciństwa!!!
- Nie podniecaj się tak, ja mam ze szpinakiem i mozzarellą.
-Jesteś BOSKA !! WYWALAM SKRZATY Z KUCHNI BĘDZIESZ MI GOTOWAĆ !
Brunetka tylko się roześmiała.Szybko zjedli posiłek i dziewczyny ruszyły do drzwi. Draco zaś podążył w stronę salony.
- Hej , hej hej kawalerze! - Arleen Podeszła do niego - Jedziesz z nami i żadnego ALE !- dziewczyna pociągła go za rękę .
***
- Raz, Dwa , Trzy. I Obrót . Teraz Hermione... 'Nie, nie, nie. Draco' powinieneś się wczuć ! TO JEST TANGO A NIE BALET! UWODZISZ JĄ ! - Carlos złapał się za głowę.- Dobrze . Teraz poćwiczymy następną część. Przejście Tango w Salsę! - Brazylijczyk pstrykną palcami na młodego chłopaka przy radiu.- Dominic ! Włączysz tą muzykę ?
Chłopak nie miał nawet 18, a pożerał Hermione wzrokiem niczym głodny rekin.Przy długie blond włosy- nie tak blond jak Draco , ale jednak- zakrywały jego brązowe oczy.
- Boże chłopcze jak ty chcesz się czegokolwiek nauczyć skoro nic nie widzisz spoza tych kudłów!- Brazylijczyk złapał opaskę, która leżała na toaletce i szybkim krokiem ruszył w stronę chłopaka. chłopak zapatrzony w Hermione nie zauważył zbliżającego się choreografa, dzięki czemu Carlos założył mu szybko opaskę. Granger korzystając z nieuwagi obydwojga mugolów rzuciła na opaskę zaklęcie trwałego przylepca.
Brwi Draco powędrowały do góry.
- Co ?
- Granger jest złośliwa ! Musze to zapisać w dzienniczku !- chłopak uśmiechnął się szeroko.
- Demoralizujesz mnie ! Powinnam cie za to pozwać! O a tak w ogóle nie wiem nawet czym się zajmujesz.
- Ja ? Ja jestem właścicielem największej kancelarii prawnej. Proszę pozywaj mnie.
Obydwoje wybuchnęli śmiechem, zwracając na siebie uwagę Carlosa.
- WY NIC NIE ROBICIE ?! DALEJ ĆWICZYĆ KROKI ! JAZDA !!
***
- Skoro jesteś prawnikiem...
- Właścicielem kancelarii prawniczej, a to różnica.
-... To czy mógłbyś załatwić mi najlepszego prawnika ? Oczywiście zapłacę...
- Zamierzasz pozwać Weasleya ? - Do salonu wpadła Arleen z błękitnym lakierem do paznokci. - Mądra dziewczynka.
- No i musiałabym znaleźć mieszkanie....
- O nie, nie . O prawnika się nie martw, nie musisz za nic płacić. I zostajesz tutaj.
- Ja nie mogę ...
- Oj owszem że możesz. Nie rób z siebie takiej przyzwoitki. Spędziłaś tu noc i co ? Stalo się coś ? A nawet jeśli miałoby to jest jeszcze Arleen.
-Skoro rozmowa zeszła na mój temat to Hermiona chce ci powiedzieć że ja mam bardzo dobry słuch i wszystko słyszę w nocy.
- Tak a zwłaszcza wtedy kiedy tak strasznie chrapiesz.- w salonie mozna było usłyszeć wesoły śmiech
- To przynajmniej znajdę prace i będę splaca...
- Czy ty chcesz dofinansowywać milionera ? Mionka daj sobie spokój. Zostajesz tu, korzystasz z całeego domu a jeżeli będziesz coś potrzebować to powiedz.
- Dobra zejdźmy z tego tematu.. Co założysz do przyszłego państwa Zabinich?
- A muszę sie specjalnie stroić? To moi przyjaciele...
-  Co powiesz na obcisłe spodnie jeansowe , beżową koszulkę i marynarke ?
- Nie za oficjalnie ?
- To może tą błękitną sukienkę ?
- I do tego te beżowe szpilki co dzisiaj kupiłaś- wtrącil Draco. Dziewczyny spojrzały na niego dziwnie.
-A wiesz że to byłby dobry pomysł  ? Chodź -Arleen pociągnęła Hermione w kierunku schodów przy okazji zwalając wazon łokciem.
- Przepraszam Dracoooo !
I już ich nie było.
***
Uśmiechnięta od ucha do ucha Arleen zbiegła szybko ze schodów, zważając na jej kilkucentymetrowe szpilki Draco zdziwił się że się nie wywróciła. Blondynka ubrana była w pudrowo-różową sukienkę z prostą górą i szerszą spódnicą przed kolana, śnieżnobiała marynarka idealnie wpasowała się do kształtu ramion Lee i wyglądała jakby była szyta na miarę. Włosy zaś upięte w koczek à la Audrey Hepburn wraz z malutką opaską z diamencikami nadawały elegancji całej stylizacji. Draco uśmiechnął się do kuzynki,  po chwili jego wzrok skierował się w stronę schodów ,a usta szeroko rozwarły się w podziwie.
Hermiona delikatnie stawiała nogę za nogą. Materiał sukienki delikatnie poruszał się z każdym, nawet najmniejszym ruchem. Sama sukienka zaś była w kolorze błękitu paryskiego. Idealnie kontrastowała z jasnym beżowym sweterkiem i szpilkami w identycznym kolorze.Na jej pięknie opalonej szyi znalazł się delikatny medalik.
- WOW
***
- Draco ! Hermiona ! Arleen ? O mój boże jak ja cie dawno nie widziałem !- Ciemnoskóry mężczyzna porwał blondynkę w ramiona. Zaś jego narzeczona przyglądała się tej sytuacji ze złością  - Arleen, pamiętasz Ginn ? Moją narzeczoną?
- Ginny miło mi ciebie widzieć ! Musisz być naprawdę szalona jeżeli zgodziłaś się na slub z takim idiotą.
- Nie rozumiem o co ci chodzi. Nie jestem już dzieciakiem !
- Taak. Musisz mieć nerwy ze stali. 
Draco, Hermiona i Ginny przyglądali się ze zdziwieniem . Ginny posłała Hermionie spojrzenie typu " Oni ze sobą flirtują! ". 
-... A pamiętasz jak... - wybuch śmiechu- Taak to było nieziemskie. Albo to jak ... - kolejny wybuch śmiechu.
Hermiona popatrzyła na Draco. On zaś przekierował swoje myśli do jej głowy.
" Tak, nie wydaje ci się, oni byli kiedyś razem"
" To czemu zerwali?"
" Odległość, a poza tym Diabeł zaczął szaleć za Weasleyówną, więc jakoś się rozpadło"

" Czy sądzisz, że Blaise może zdradzić Ginn ?"
" Co ty! On jest w niej zakochany po uszy. I pomimo tego że Arleen będzie go czarować, dalej będzie wierny Wiewiórce."
" Czarować ? Co masz na myśli?"
" Granger, serio? Ty się jeszcze nie domyślasz? Ona ma w sobie krew WILI !"
" Aaa...zrozumiałam , nie domyśliłabym się"

" Bo jesteś kobietą"
" Ale na ciebie to nie działa"
" Bo ja też mam w sobie krew wili ? "

" To by się zgadzało"
<Nagle ich rozmowę przerwał wielki huk. Wazon który stał najbliżej Rudej spadł na ziemie a sama zainteresowana złapała płaszcz i wyleciała z domu.
- Brawo stary... Brawo.
****
Dzieje się :) I to dużo.
Chce wam wszystkim podziękować za te miłe komentarze.
One naprawdę motywują do dalszego działania i wymyślania.
OP Nie będzie jedyną historią na tym blogu.
Jak na razie mam w planach 2, i kilkadziesiąt tytułów do następnych.
Prawdopodobnie większości z nich nie wykorzystam, ale przezorny zawsze ubezpieczony.
I tak wiem że większość z was nie przeczytała tego tekstu ^.
Wiem, bo sama w większości nie czytam Bo lece czytać następne rozdzialy.

Następny Rozdział planowany na 22.11.13 r

PLUS:
WIELKIE DZIĘKI ZA PRAWIE 1500 WYŚWIETLEŃ.
To znaczy dla mnie naprawdę wiele.