środa, 1 stycznia 2014

Ostatnia Piosenka 8

Draco wpadł do domu niczym burza. Nawet nie ściągając okrycia wierzchniego pobiegł do swojego mini biura. Po czym zaczął przeszukiwać szafki.
- Draco ? Czego szukasz ?
-  Arleen widziałaś gdzieś te stare klucze od starej rezydencji ? Te takie trochę przyrdzewiałe.
- Draco, tam wiszą. - Leen wskazała ścianę koło biurka, na której były wszystkie klucze.
- Dzięki ci ! - Blondyn złapał klucze i dał soczystego buziaka w policzek kuzynce.
- Co się stało ? czemu tak krzyczysz ? Dowiedziałeś się czegoś ? -  Przy drzwiach stała Hermiona.
- Dowiedziałem się dużo ciekawych rzeczy - chłopak próbował ją wyminąć
- jakich ?
Chłopak wziął głęboki wdech i pozwolił się sobie uspokoić.
- Ojciec zdradził matkę, kiedy ta była ze mną w ciąży ,z niejaką Gisselle. Dziadkowie nie pozwolili zatrzymać dziecka i gdzieś je wywieźli. Prawdopodobnie wszystkie informacje znajdują się w ich dziennikach w Malfoy Manor. Prawdopodobnie.
- No to na co czekamy ? - Hermiona zaczęła sięgać buty.
- Zaraz... Jak to ... my ?
- No chyba nie pomyślałeś kuzynie że pojedziesz tam sam .
- No , tak... ale..
- Oj Draco nie przejmuj się. Zobaczysz że na coś się przydamy.
***
- Jeej... Posiadłość wygląda znacznie gorzej od mojej poprzedniej wizyty- Hermiona skrzywiła się na wspomnienie.
- Byłaś tu ? - Arleen wybałuszyła na nią oczy .Tego się nie spodziewała,
- Byłam, ale jako więzień niż gość. A z całego pobytu pamiętam tylko wielką sale...
- Szkoda tylko, że Zgredek zepsuł mój ulubiony żyrandol. - Draco próbował się uśmiechnąć ale zamiast tego wyszedł mu grymas. Tak bardzo żałował tego, ze nie pomógł im tamtego feralnego dnia...
- Draco... - Hermiona podeszła do blondyna i położyła rękę na jego ramieniu. - To nie była twoja wina. To ci przeklęci szmalcownicy musieli nas wtedy złapać w tym cholernym lesie. Ty nie  miałeś z tym nic wspólnego.
- No tak ale mogłem przecież zaprzeczyć, że was nie znam! Cholera jasna Hermiona! Twoje krzyki ... Te kiedy ciotka Bella cię torturowała... Cały czas chodzą mi po głowie... Nie mogę ich wymazać z pamięci!!
Draco opadł na kolana
- Ile razy mam ci powtarzać, że to nie był twój wybór ! To nie twoja wina, że twój ojciec należał do śmierciożerców. To nie twoja wina, że Bellatrix mnie torturowała. To nie jest woja cholerna wina Draco!
- Nie chciałabym wam przerywać, ale mamy gości ....
***
- Kogo my tu mamy .... Panie Malfoy, co pana ... TU ... sprowadza hm ?
- Alicjo, miło cię widzieć. - Z naprzeciwka wraz z kilkoma mężczyznami szła wysoka kobieta w beżowym trenczu i w ciemnych kozakach za kolano, a jej intensywnie rude włosy podchodzące pod pomarańcz powiewały na wietrze niczym flaga.
- Nie sil się na uprzejmości  Malfoy . Czego tu szukasz, co ? Ojczulek powiedział ci gdzie są jakieś wiadomości o śmierciorzercach ?
- Oh Alicjo, nic się nie zmieniłaś przez te siedem lat. Nie można po  prostu wrócić na stare śmieci i powspominać dawne czasy ?
- Malfoy ,nie udawaj. Oboje pamiętamy jak stąd uciekałeś kiedy wypuścili cie z sądu. - Dziewczyna spojrzała na niego z wyższością. Wiedziała, że tym razem wygrała. Ten arogancki blondasek w końcu będzie musiał jej wyjawić po co się tu zjawił.- A po za tym przyprowadziłeś obstawę ? Czy dwie wątłe dziewczynki obronią cię przed wspomnieniami ?
- Dosyć tego ! Przecież posiadłość należy do mnie, przeszukaliście ją całą w poszukiwaniu wskazówek i gówno wam to dało! Czego jeszcze chcecie?!
-Draco, spokojnie... - Hermiona położyła rękę na ramieniu młodego arystokraty.
- Oo, kogo my tu mamy. Hermiona Granger w obecności Dracona Malfoya. - Zza pleców jednego z facetów towarzyszących Alicji wyszedł rudy mężczyzna dobrze znany całej trójce.
- Ron... Co ty tu robisz ?- w Hermione wstąpiło przerażenie. Przed oczami stanęły obrazy z tamtego dnia. Była gryfonka odruchowo zrobiła krok w tył.
- Mógłbym cię zapytać o to samo. Nagle zmieniłaś towarzystwo ? Czy moja ździrowata siostra tak na ciebie działa co ? - Hermiona zacisnął pięści.
- Na twoim miejscu szykowałabym sie na długi pobyt w sądzie Weasley. -Arleen zrobiła krok do przodu.
- Jeszcze zobaczymy. - Czerwony na całej twarzy rudzielec odszedł jak najszybciej.
- Myślę, że czas już się pożegnać Alicjo.- Draco posłał wymowne spojrzenie aurorce.
- Na twoim miejscu trzymałabym się z daleka od Rudego. Z tego co mi wiadomo lubi maltretować kobiety w jego najbliższym otoczeniu. - Arleen rzuciła pogardliwe spojrzenie pracownicy ministerstwa ,a ta się aportowała.
- A tak w ogóle, to kto to był ?
-  Alicja Walker, szefowa Aurorów.
-Czemu się tak na ciebie uwzięła, co ? - prawa brew Arleen przesunęła się w górę.
- Siedem lat temu, to było chyba w tym samym czasie kiedy naprawialiśmy szkołę, w każdym bądź razie. Zaraz po ukończeniu budowy, wraz z Zabinim pojechaliśmy na Majorkę. Wiecie w kwestii wypoczynkowej. Tam spotkaliśmy Alicje. Poznaliśmy się w barze tańczyliśmy całą noc i te inne sprawy. Następnego wieczoru kiedy wziąłem ze sobą Blaisa, jako tako się bawiliśmy. Potem Diabeł nam gdzieś zniknął. A wiesz jak to on. Można się po nim wszystkiego spodziewać. To zostawiłem Alicje przy barze i poszedłem go szukać.
- No i ? - Arleen spojrzała na niego dziwnie.
- Znalazłem go przy jakiś zjaranych gościach. Przebranego... - Draco zaczął chichotać- w damskie ciuszki. Zacząłem ciągnąć go w stronę wyjścia i w pewnym momencie ktoś nas popchnął tak, że ja spadłem na fotel a Diabeł na mnie. Zaczął coś tam  do mnie mówić i głaskać mnie po twarzy. No i zobaczyła nas Alicja. Myślała że liże się na boku z jakąś murzynką, do dziś nie dała sobie tego wytłumaczyć.
Dziewczyny popatrzały po sobie.
- Zamierzacie mu to wypominać ?
- Taaak - Dziewczyny szeroko się uśmiechnęły.
***
- Znalazłem ! - podniecony głos Dracona wypełnił pomieszczenie.
Choć przybyli do Malfoy Manor dosyć wcześnie za oknami czaił się już mrok.Cała trójka przed paroma godzinami zasiadła do stołu i sprawdzała wszystkie dzienniki. Zajeło im to dość dużo czasu ponieważ w pudle które Draco wyciągnął spod zakamuflowanego składzika pod schodami znajdował się tysiąc, jak nie więcej, pomniejszonych zeszytów.
Na żółtej kartce dużymi czarnymi literami był wykaligrafowany napis " Styczeń 1980 ".
-Sądzisz że tutaj będą wszystkie informacje?
- Tak. Urodziłem się w czerwcu, dziewięć do tyłu to wrzesień , plus cztery to styczeń. A po za tym ojciec coś o styczniu wspominał.
-No to na co czekasz? Czytaj !
-"14 stycznia 1980 rok.
Ci mugole znowu znaleźli powód do zabawy ! Niezrozumiałe jest dla mnie to, że muszą świętować za każdym razem gdy coś się stanie. W każdym bądź razie. [...]"
 Nic o ojcu - Draco przekartkował kilka stron dalej." [...] Ostatnio mój syn, Lucjusz zachowuje się... inaczej. Chodzi uśmiechnięty, co zdarza się ostatnio bardzo rzadko.Ciekawa jestem, co spowodowało taką zmianę humoru.[...] Nasz służący zobaczył Lucjusza z Jakąś blondynka spacerującą po lesie. O co tu do diabła chodzi ? Czy on czasem nie ... ?[...] Tego się nie spodziewałam. Jak on mógł tak zhańbić nasz ród ! Tak wiele pokoleń pracowało na naszą czystą krew a on lekceważąc to wszystko zabawiał się z mugolaczką !On jeszcze nie wie, że my wiemy ... [...] Jak ona śmie ! Przychodzić do naszej rezydencji i wydzierać się   wniebogłosy z prośbą o spotkanie z Lucjuszem! A on się zgodził. Dobrze, że Mary podsłuchała jak mówi mu, że jest w ciąży ! Nie tak go wychowaliśmy ![...] Wszyscy już zapomnieli o tej całej Giselle. Narcyza poczęła na świat pięknego zdrowego chłopczyka ! Nie mogłoby być lepiej ! Jak dobrze że David zabrał Giselle i jej córkę do Indii gdzie na pewno ich nikt nie znajdzie. Z tego co nam powiedział zostawił matkę z dzieckiem gdzieś w Delhi" - Moja babka musiała być idiotką skoro zapisała tu wszystkie informacje.
- Oj Draco. Po prostu nie wiedziała że ktoś to przeczyta...
- Draco spójrz !- Arleen zawołała kuzyna.
- Co jest ?
- Tu jest wszystko o moim ojcu... Gdzie się urodził, na co chorował, jak zginął...
- Ciocia by się ucieszyła...
- Ona jest zbyt zajęta swoim ogrodnikiem i jego mięśniami. Nawet nie zauważyła jak się wyprowadziłam.Nie ważne. Przynajmniej dowiem sie co nie co o ojcu.Ty nie wiesz o cho chodzi - Arleen spojrzała na Hermione, która miała zdezorientowany wyraz twarzy.
- No przyznaje.
-Draco , czyń honory.
***
Jak zawsze Post Scriptum musi być.
Coś nie odwiedzacie mnie już tak często :c
Czym ja zawiniłam !?
Bardzo was prosze o komentarze.
Dzięki nim przynajmniej wiem że to co pisze jest dobre.
Zmieniam nieco zasady.
Rozdział 9 pojawi się dopiero gdy pod tym postem będą przynajmniej 2 komentarze :)
Takie male wymuszenie ale wiem że przynajmniej na tyle was stać.

Mam nadzieje ze coś sie poprawi...
Inaczej nie bedę pisać bo to nie ma sensu...

Hope you enjoy it :))

6 komentarzy:

  1. Świetne! Czekam na NN!!!
    Julie

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba to co piszesz i nie chciałabym ,abyś kończyła tylko ze względu na to ,że masz mniej czytelników. Pomyśl o tych co czytają. Że czekają z niecierpliwością na następny rozdział. Pomyśl ,jak byś się czuła niemogąc doczytać ciekawej książki tylko ze względu na to ,że autorce nie chciało się pisać ;) Mam nadzieję ,że nie przestaniesz pisać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chodzi o to ze bez komentarzy nie wiem czy ktoś to wgl czyta ;)
      Miło się czyta komentarze i dzięki nim lepiej pisze :)

      Usuń
    2. Wiesz.. powinnas czesciej dodawac rozdzialy sie reklamowac na innych blogach. Tak to masz za malo czytelniczek :c Zycze ci weny , weny i weny! :D

      Pozdrawiam , Patrycja :3
      Ps. Sory , ze w ,,odpowiedziach' ale nie moge pisac normalnie kom i nie wiem czemu ;/

      Usuń
  3. Bardzo mi się podoba Twoje opowiadanie :) Ciekawi mnie co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego jak wreszcie masz komentarze ,króre chciałaś to przestałaś pisać ? Każy blog tak się kończy ...

    OdpowiedzUsuń