sobota, 12 października 2013

Ostatnia Piosenka 2

Był już późny wieczór kiedy opróżniali 4 butelkę Ognistej. Aktualnie siedzieli w kółku z butelką pośrodku. Blaise skoczył po "ulepszenie zabawy ". Gdy wrócił niósł przed sobą tace z 11 szklankami. Postawił je w środku uprzednio przesuwając butelkę i usiadł koło narzeczonej.
- Blaise co to?- Potter  nieufnie przyglądał się szklanką.
- To, Potti jest woda z veritaserum.-Widząc niezadowolone miny uczestników zabawy odrzekł- Musicie to wypić bo was nie zaprosze na ślub !!
Po chwili wachania każdy wziął szklaneczkę i wypił jej zawartość. Kilka osób kaszlneło.
- Diable coś ty tam dodał? - Hermiona skrzywiła się nieco.
- Słyszałem że wódka potęguje szczerość. No to ciupinkę dodałem. nie wiem czego sie czepiacie. Mi smakuje.
- To tylko dlatego, że Twoja ciotka od strony babki jest Rosjanką. - Odburknęła jego narzeczona.
-Dobra to co ? Gramy ?

Pierwszy zakręcił Blaise. Wypadło na Nevilla .
- Dobra gryfciu. Pytanie czy zadanie? - Blaise zaczął zacierać ręcę.
-Pytanie ? - Brunet wystraszony nie wiedział czego moze się spodziewać.
-Hmmm. Jesteś prawiczkiem?
-Blaise serio ? - Hermiona poczuła się jak za starych lat. Neville wachał się, jednak eliksir zadziałał szybko
- Nie.
-Kim była ta szczęściara ?
-Ej ! To jest więcej niż jedno pytanie !!- Neville ignorując Blaisa zakręcił butelką.Wypadło na Pottera. -Pytanie czy zadanie?
-Pytanie.
- Wy z Parvati to tak na serio ?
-W stu procętach tak, Jesteśmy para.-  Teraz Harry zakręcił, butla wskazała na Malfoya.
-No Malfoy. Pytanie czy zadanie?
-Pytanie. Nie będę się wybijał.
- Czy kiedykolwiek zdradziłeś swoją... emm "partnerke" ?
-Nigdy.- Odpowiedział bez wachania patrząc Hermionie w oczy.
" O co mu do cholery chodzi z tymi spojrzeniami? " Miona nie kryla zdziwnienia, kiedy butelka wskazala na nia." No jasne, mogłam się domyślić"
- Z iloma facetami byłaś w czasie szkoły, a w ilu bylaś zakochana ?
- Nie powiedziałam że chce pytanie !
-Oh nie oszukujmy sie, i tak bys wybrała pytanie.
- No dobra .Byłam z 4 ,ale zakochana byłam w 5. -  Zaskoczenie było duże. Hermiona zakreciła mimo to , a szyjka butelki wskazała na Gissele Abney. Brunetka uśmiechnęla się złośliwie.
- Pytanie czy zadanie ? - zapytała słodziutkim głosem.
-Pytanie.
- Czy sadzisz,  że twój " związek" z Malfoyem bedzie trwał długo?
Dziewczyna chciała już cos powiedziec ale Draco jej przerwał.
-Serio myślałaś że będziemy Loff Forever i te sprawy ? - Popatrzył na dziewczyne z politowaniem. Zaś ta zgromiła go spojrzeniem  a po chwili nie było już jej w domu.
-Stary... To było chamskie. - Blaise nigdy nie pochwalal takiego traktowania kobiet, ale pomimo tego co mówił Draconowi ten robił to co chciał. Taki już był Draco.
-To co ? Ja kręce ?-  Nie czekajac na odpowiedź zakręcil. poraz drugi wypadło na Brunetkę.
- Pytanie czy zadanie?
- Zadanie...
- Opowiedz nam o tych chłopakach z hogwartu.- Draco zrobił wścibską minę. Hermiona zaś zarumieniła się ogniście. Na początku niechciała nic powiedzieć, a le veritaserum w jej krwi dało  o sobie znać.
- Na trzecim roku, a raczej na wakacjach jak byłam w górach, poznałam bliżej Oliviera...
- Wooda ? - Astoria przerwała cisze panującą kiedy Miona opowiadalam.
-Tak. On wpadł na mnie póżniej spedzaliśmy większość czasu razem . A potem on zniknął. Jak się okazało miał już dziewczynę.
-Jak się dowiedziałaś ?
- Całował się z jakąś blądynką przed schroniskiem. Później był Krum i ten bal. Jeszcze jakiś czas pisaliśmy do siebie. Ale stwierdziliśmy że związek na odległość nie ma szans.  Po Krumie był Fred Weasley. Chodziłam z nim przez 3 miesiące ? Tak chyba trzy. No a potem był Ron. No i byłam zabujana też w Diggorim i Billu. Ale to inna Historia.- wśród zgromadzonych trwała cisza. Hermiona spojrzała na zegarek.- O cholera! Już tak późno? Muszę się zbierać.
Dziewczyna podniosła się do Pozycji stojącej i ruszyła w strone holu.
- Granger czekaj ! Odprowadze cię.
***
Podróż minela im, odziwo, spokojnie. Rozmawiali, śmiali się, po prostu zachowywali się jak normalni ludzie. Hermiona nie wiedziała czy to przez to, że jest pijana czy po prostu zaczęła lubić bylego ślizgona. Bez tej swojej maski aroganckiego palanta był całkiem milym facetem. Hermiona zatrzymala się. Stała już przed swoim własnym domem. Był to jedno piętrowy bialy dom z granatowym dachem i małym podjazdem.
- No to musimy się pożegnać.- Hermiona podała mu rękę, a Draco złapał ja delikatnie i pocałował.
- Chciałbym sie jeszcze z tobą spotkać. Fajnie mi się z tobą gadało.-Granger zarumienila się.- To może jutro? Zabiorę cię w ciekawe miejsce.
- Malfoy jeśli sądzisz, że po spotkaniu wlece ci do łóżka to się mylisz.- Dziewczyna odwróciła się i miala zamiar odejść ale chłopak złapał ją zarękę i obrocił w swoją strone.
- Nie, nie mam zamiaru cię przelecieć i zostawić jak zwyklą szmate. Chce poprostu zakopać topór wojenny. Poznac cie lepiej. Nie wiem dlaczego. Coś w środku każe mi to zrobić, a ja CHCE to zrobić. - Chłopak zlapał ją za ramiona i poparzył jej głęboko w oczy.
- Jutro. 15 nie spóźnij sie.- Granger widząc jego blagalny wzrok cicho westhneła
- Ubież się ładnie.- Szybko cmoknął dziewczyne w policzek i odszedł.
Hermiona z westchnieciem weszła do domu. Koło jej nogi pojawil się biały kot.Popatrzył na nia swoimi błękitnymi oczkami i zaczął się łasić.
- Oh Baron. łatwo nie będzie...
***
Draco siedział w wygodnym fotelu przy kominku popijając Ognistą. Uśmiechał się. Mineło już trochę czasu od kiedy się nie usmiechał. Na jego kolana wskoczyła cynamonowa kotka o czekoladowych oczach.
-Lady.Co robiłaś caly dzień?
Kot miauknął.
- Za dużo  alkocholu, zaczynam gadać z kotem. Chyba jestem jakiś nienormalny !
- Masz Racje Kuzynie.
- Arleen ?
- Witaj Draco. Dawno się nie widzieliśmy.
***
- Wtedy wsiadłam w pierwszy pociąg do Londynu i jestem tutaj. A ty? Kim ona jest?
- O co ci chodzi Arleen ?
- Oj daj spokój Draco myślisz, że nie widze ? Nie uśmiechaleś się od czasu aż twoja matka umarła- Draco automatycznie posmutniał na mysl o matce. Od 3 lat Nie mógł spokojnie spać. Rzadko kiedy przesypial calą noc. Matka nawiedzała go w snach. A one były niezmienne od jej śmierci.
***
Był w ogromnym holu . Mógłby stwierdzić że ciągnie się on w nieskończoność. Wyrwawszy się z osłupienia ruszył przed siebie. Po jakimś czasie znalazł się na rozdrożu. Chciał ruszyć w lewo,lecz usłyszał trupi glos matki.
-Nie idź tam Draco!

Wiedziony pokusą skręcił w lewo. Rzadko kiedy słuchal się matki, więc dlaczego teraz miał jej posłuchać.
- Ostrzegalam...
Po plecach blondyna przeszedł dreszcz. Po jakiejś minucie stanął w pokoju pełnym od trumien. Trumien ze szklanymi pokrywami. Widział dobrze Arleen. Jego Malutką Arleen, z ktorą przeżył najszczęśliwsze wspomnienia z dzieciństwa. Widział Blaisa. Jego przyjaciela z ktorym trzymał się przez cała szkołe. Widzial swoją babcie u ktorej zawsze spędzał wakacje. W następnej trumnie leżała blada dziewczyna o niezwykle czarnych włosach. Pansy. Dziewczyna ktora martwiła się o niego przez całą nauke w Hogwarcie. Obok niej leżała Astoria. Jej jak zwykle czerwone usta były lekko otwarte.A na środku Stała ona. Wpatrywała się w niego swoimi całymi czarnymi oczami. To nie były te same oczy w których się zakochał na piątym roku. To nie były te same miodowe włosy, które od zawsze chciał potrzymać w dłoni. Teraz były szczecinowate i pozbawione blasku.  To nie była jej dawna figura. Pełne kształty zamienily się na figure anorektyczki. Jej skóra nie byla tak samo jędrna i opalona. Teraz była szara i zwisająca. Jej niegdyś przybrana wieloma piegami buzia miała teraz zapadnięte policzki, a malinowe, pełne usta były teraz wąską kreską. Chciał stąd uciec. Lecz gdy się odwrócił stanął twarzą w twarz ze swoją na pół zgnitą matką.
Ona w przeciwieństwie do jego ukochanej z twarzy wygladała bardzo dobrze. Blada cera, wielkie niebieskie oczy, włosy które niegdyś byly ściętę na króciutkiego Boba teraz wiły się po podłodze jak włosy Roszpunki. 

- Ostrzegałam... - truposz zacharhcał a z jego ust poczuć można było odór gnijacego ciała.
Wtedy usłyszał inny dźwięk. odwrócił się w stronę ukochanej. Jej oczy powróciły do swojego normalnego koloru. Lecz teraz leżała na ziemi i wrzeszczala jakby opętało ją stado demonów.
-DRACO!!

Jej ostry krzyk przeszył jego mózg niczym sto sztyletów. Ale Draco nie mógł nic zrobić. Ogarneła nim jakaś niemoc. Wszechobecne zimno zaczęło dawać mu się wyznaki. Po chwili jednak spostrzegł że jego matka trzyma go za rękę. Probował się wyrwać ale było już za późno.  Dziewczyna zamarła z otwartymi ustami. Jego matka pstryknęła kościstymi palcami a przed nim dziewczyna znalazła się w trumnie.
-Ostrzegałam... Synku.

2 komentarze:

  1. Interesująco się zaczyna :) Dodaję do obserwowanych ;>
    ciemneijasnekoloryswiata.blogspot.com
    PS: wyłącz weryfikację obrazków

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! ♥
    Bardzo mi się podoba, idę przeczytać rozdział 3 :**
    Zapraszam do mnie: http://lily-evans-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń